piątek, 27 kwietnia 2012

Rozdział 2

Podróż minęła nam bardzo dobrze. Po wydostaniu się z lotniska od razu udałyśmy się do hotelu w samym centrum Londynu, który zarezerwowała dla nas kancelaria Ani. Rozpakowałyśmy się i odpoczęłyśmy. Następnie udałyśmy się do hotelowej restauracji, żeby coś zjeść. Reszta dnia minęła raczej nostalgicznie. Znużone zasnęłyśmy bardzo wcześnie.
********************************************************************************
Następnego dnia Ania z samego rana poszła na konferencję. Miała tam spędzić cały dzień, dlatego razem z Agą i Karoliną udałyśmy się na zakupy. W centrum handlowym spędziłyśmy parę dobrych godzin. W końcu, razem ze swoimi zdobyczami, usiadłyśmy w kawiarni i zamówiłyśmy po ciastku i kawie.
- Londyn jest cudowny! - zachwycała się Karolina.
- O taak! A zwłaszcza sklepy! - zawtórowała jej z wielkim entuzjazmem Aga. - Chociaż Ania i tak by marudziła. Wiadomo jak ona ,,lubi" łażenie po sklepach.
Wszystkie wybuchnęłyśmy śmiechem.
- Co racja, to racja. Myślałam nad tym, żeby jenak kupić jej jakiś drobiazg - zasugerowałam. - W jednym ze sklepów widziałam koszulkę z hamburgerem. Myślę, że byłaby z niej zadowolona.
- Super pomysł! - ucieszyła się Karolina.
- Tak! Ja widziałam słodki wisiorek w kształcie tabliczki czekolady. Moim zdaniem bardzo w jej guście - Aga również była zachwycona. Jeśli chodziło o zakupy, to nikt inny nie rozumiał mnie tak dobrze, jak właśnie ona.
Siedziałyśmy jeszcze jakiś czas w kawiarni, gdy nagle naszym oczom ukazała się dwójka megaprzystojnych chłopaków. Przechodząc koło naszego stolika, obrzucili nas uroczymi spojrzeniami. Gdy tylko oddalili się o parę kroków, dziewczyny rzuciły na mnie znaczące spojrzenia.
- Matko, ale słodziaki - rozmarzyła się Karolina. - I w dodatku na nas spojrzeli!
- Ciekawe, którą z nas namierzył ten brunet? - zastanowiłam się na głos.
- Chodź, zapytamy go! - Aga pociągnęła mnie za rękę. Tego typu wyskoki były jak najbardziej w jej stylu.
- Zwariowałaś?! Nie ma mowy! Nie będę robiła z siebie idiotki! Weź Karolinę.
Nie zastanawiając się dłużej chwyciła przyjaciółkę i razem popędziły  za znikającymi w tłumie chłopakami.
- To ja pójdę kupić prezent dla Anki!! - zdążyłam tylko krzyknąć, choć nie wiem, czy mnie usłyszały.
***************************************************************************************************
10 minut później wychodziłam z Zary z koszulką kupioną dla przyjaciółki. Wiedziałam, że jeśli Adze udał się podryw, to mam jeszcze trochę czasu. Postanowiłam zadzwonić do niej i zapytać, gdzie widziała czekoladowy wisiorek. Sięgnęłam do kieszeni po swój telefon i zamarłam. Moja komórka zniknęła! Musiałam ją zgubić przymierzając ciuchy. Wróciłam do Zary i zapytałam sprzedawczynię, czy przypadkiem nie widziała czarnego LG. Oczywiście okazało się, że nie. Zrozpaczona usiadłam na ławce. Co ja mam robić?! Postanowiłam, że zaczekam na przyjaciółki w kawiarni, w której się rozstałyśmy. Zamyślona skierowałam się w tamtym kierunku. W pewnym momencie wpadłam na młodego chłopaka z brązową czupryną na głowie. Kiedy trochę oprzytomniałam, nie mogłam uwierzyć w to, z kim się zderzyłam.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dziękuję Wam bardzo, za miłe komentarze do pierwszego rozdziału. Dzięki temu miałam motywację napisać kolejny. Mam nadzieję, że ten również się spodoba :)

2 komentarze:

  1. Zapowiada się ciekawie. Będę tu zaglądać. Zapraszam też do siebie na http://tw-cinderella-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Dawaj szybko 3 rozdzial ... :D

    OdpowiedzUsuń