wtorek, 1 maja 2012

Rozdział 4

Zanim dojechaliśmy pod hotel minęło jeszcze sporo czasu. O tej porze dnia Londyn był bardzo zatłoczony. W innych okolicznościach z pewnością byłabym wściekła, że marnuję słoneczne popołudnie na staniu w korkach. Teraz jednak, przy boku Nathana, nic nie było mi w stanie popsuć humoru.
- Od jak dawna jesteś w Anglii? - chłopak przerwał w końcu uporczywą ciszę, która nastała.
- Przyjechałam wczoraj z trzema przyjaciółkami. Ania ma dzisiaj jakąś konferencję prawniczą i zabrała nas ze sobą.
- To nie zabawicie tu długo? - zauważyłam, że ta informacja bardzo go zmartwiła. Mnie z kolei ucieszyła jego reakcja. Czyżby zależało mu na tej znajomości?
- Właściwie to nie wiem. Gdybym znalazła sobie jakieś zajęcie tutaj, to może bym została. Kończę studia kosmetyczne, kierunek perfumeryjny. Miałam zamiar szukać w Polsce jakiejś pracy jako kreator perfum, ale przyjechałyśmy tutaj. Może faktycznie nie jest złym pomysłem rozejrzeć się w tej kwestii po Londynie.
- Super! Jeśli chcesz, to chętnie ci w tym pomogę. - Nathanowi automatycznie poprawił się nastrój po tej informacji. Szczerze mówiąc, to mi też.
Podjechaliśmy pod hotel. Chłopak zaparkował pod samym wejściem. Chciałam już wysiadać, gdy nagle złapał mnie za rękę i wsunął w nią mały zwitek papieru. Odwinęłam go powoli.
- Chyba nie sądziłaś, że pozwolę ci odejść nie mając pewności, że jeszcze kiedyś się spotkamy - uśmiechnął się uroczo. - To jak? Zadzwonisz wieczorem?
- Jasne, że zadzwonię!
Obróciłam się do niego i pocałowałam w policzek, po czym wysiadłam. Pokiwałam mu na pożegnanie i patrzyłam chwilę jak odjeżdża. Kiedy straciłam białego COOPER'a z oczu, byłam pewna, że na całym świecie nie ma szczęśliwszej osoby ode mnie.

------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział wyszedł trochę krótki, ale nie chciałam w nim wiązać 2 kwestii. Mam nadzieję, że mimo wszystko nie jest najgorszy ;p